ETEOKLES.
Błagajcie, by mur odparł te oszczepy wraże!
Czyż to nie w ręku boskich? Jak przysłowie każe,
Zdobyty gród rzucają nieśmiertelne bogi.
CHÓR.
Obym tej hańby nie dożyła srogiej,
By go rzucili, lub by miał w pożogi
Żertwę się zmienić, albo stać się w lot
Zdobyczą tych obcych rot.
ETEOKLES.
Niech tylko mi się w klęskę ta prośba nie zmienia!
Jedynie posłuszeństwo jest matką zbawienia,
Wszechźródłem pomyślności. Tak uczy przysłowie.
CHÓR.
Prawda, lecz większą mają moc bogowie.
Nieraz, gdy człek się zabłąkał w pustkowie,
Gdy mrok bezradny źrenicę mu śćmił,
Bóg świeżych dodał mu sił.
ETEOKLES.
Li mężów to jest sprawą nieść bóstwom objaty
I żertwy, aby srogiej uniknąć zatraty
Wam milczeć się należy, siąść przy domowinie.
CHOR.
Gród tylko z boską pomocą nie zginie,
Mury odeprą nieprzyjaciół huf —
Więc skąd ta nienawiść? Mów!
ETEOKLES.
Nie bronię ja ci wcale korne wznosić modły,
Lecz oby tylko popłoch nie zrodził się podły
Śród mężów! Przeto me miej trwogi! bądź spokojna!
Strona:PL Ajschylos - Cztery dramaty.djvu/131
Ta strona została przepisana.