Strona:PL Ajschylos - Cztery dramaty.djvu/134

Ta strona została przepisana.

Na jasne źródła Dyrki, że jeśli bez szkody
Wyjdziemy z tej potrzeby i gród ocaleje,
Krew jagniąt we świątynne zaniosę wierzeje,
Zabiję stado byków i w przybytki boże
Wszelaki skarb zdobyczny z kornem sercem złożę,
Godłami zwycięskiemi świetnie je ozdobię.
Te oto dzisiaj prośby racz obudzić w sobie
Bez jęków i narzekań. Płony trud człowieka:
Nie ujdzie on swej doli, co na niego czeka.
A teraz, sześciu mężów walecznych wybiorę,
Dla wroga przeciwników strasznych i w tę porę
Wraz ze mną, jako siódmym, rozstawić się każę
U siedmiu bram, nim dotrą jeszcze wieści wraże
Do grodu, przez żarliwe rozsiewane posły,
A które tylko żagiew przestrachu by wniosły.

Wychodzi.

CHÓR.
Owszem. Lecz w wnętrzu nie uśpię tych trwóg.
Troska, sąsiadka
Mojego serca, budzi we mnie strach!
Patrząca, jak dobywa nasze miasto wróg,
Zda się, że jestem ni gołębiąt matka,
Co z przerażenia w białe skrzydła bije,
Widząc przy gnieździe ich żmiję!
Cóż ze mną się stanie? Ach!
Wrogów szalona tłuszcza
Do murów szturm już przypuszcza,
A tam kamieni grad
Na nasze woje padł.
Bogowie, Zeusa rodzie, niech nie trzaska grom
W wojsko i Kadmów dom!

*