Strona:PL Ajschylos - Cztery dramaty.djvu/146

Ta strona została przepisana.

Roztropnych, a walecznych postawić się godzi
Przeciwko niemu wojów, bo groźny, zaiste!
Jest wróg, wielbiący bogów!...
ETEOKLES.
O biada! Rzęsiste
Należy łzy wylewać, że tak wielkie serce
Nieszczęsna pchnęła gwiazda pomiędzy bluźnierce.
Najgorsze plony daje ze złymi przymierze;
Nie warto sięgać po nie. Ręka twoja zbierze
Jedynie owoc śmierci z pól grzechu. Uronię
Mąż zbożny, gdy na okręt siadł w bezbożnych gronie
Żeglarzy — zginie razem z tą przeklętą rzeszą.
Niedługo się też ludzie cnotliwi nacieszą
Żywotem, jeśli żyją śród obywateli,
Co, bożych praw niepomni, spełniać nie umieli
Obywatelskiej cnoty, w wspólne padną sieci
I wspólna na nich chłosta z ręki bożej zleci.
To samo też, powiadam, dotyczy wróżbity,
Ojklesowego syna Prorok znamienity,
Człek mądry, zacny, dobry, wielce bogobojny,
Że złączył się, wbrew woli, z sprawcami tej wojny
Z morderców i pyszałków oszalałą tłuszcza.
W ich wspólnym legnie grobie, jeżeli dopuszczą
Bogowie nieśmiertelni. Ale ja tak sądzę,
Że wcale nie uderzy na bramy wrzeciądze,
Nie, iżby miał być tchórzem we wojennej służbie, —
Lecz wie, że zginąć musi, jeśli wierzyć wróżbie
Niemylnej, posłyszanej z wargi Loksyasza,
Co albo milczeć lubi, lub prawdę wygłasza.
I przeciw niemu także ruszy wrót obrońca,
Mąż godny, wróg przybyszów, Lastenes, do końca