Strona:PL Ajschylos - Cztery dramaty.djvu/155

Ta strona została przepisana.

GONIEC.
Przy sześciu bramach wszystko szczęśliwie się dzieje,
Zaś siódmą obrał sobie Witeź siedmiowładny,
Apollon, by się pomścić za postępek zdradny
Lajosa i ukarać plemię Ojdipowe.
PRZODOWNICA CHÓRU.
Czyż świeża jaka klęska spadła na mą głowę?
GONIEC.
Pomarli, od wzajemnej polegli już ręki.
PRZODOWNICA CHÓRU.
Kto? powiedz! Wieść mi twoja straszne budzi lęki.
GONIEC.
Zbierz zmysły i posłuchaj: plemię Ojdiposa —
PRZODOWNICA CHÓRU.
Zgaduję to nieszczęście! Pomocy, niebiosa!
GONIEC.
Od miecza podwójnego zginęło na zawsze.
PRZODOWNICA CHÓRU.
Mów dalej, choćby wieści były jeszcze krwawsze
Od wspólnych rąk zginęli ci bracia rodzeni?
GONIEC.
Tak, wspólny Duch ich zabrał do swych wiecznych cieni.
Skazańców ród mordercza porwała zagłada.
I cieszyć nam się dzisiaj i płakać wypada.
Zbawione nasze miasto, lecz królewscy wodze,
Skityiski miecz żelazny w dłoń ująwszy srodze.
Rozcięli między siebie ojcowski dobytek,
By tyle zgarnąć ziemi, ile na pożytek