O kłamny dowód któż posądzi nas?
Prawda zabłyśnie w swej potędze całej!
∗
∗ ∗ |
Śledzący tu ptaków lot,
Gdyby wróż jaki posłyszał, jak w daj
Idzie nasz żal,
Naszego bolu grot,
Zapewne pomyślałby on,
Że to w słowika zmieniona
Jęczy nieszczęsna Terejowa żona,
Jastrzębi widząca szpon —
Że, chroniąc się z krzewu w krzew
Przed tym pościgiem, oskarża swój los;
Że płacze w głos,
Że jej żałosny śpiew,
Nabrzmiały krwawicą mąk,
Coraz żałośniej się szerzy
Nad dolą syna, co zginął z macierzy
Niemacierzyńskich rąk.
∗
∗ ∗ |
I ja też sama, tych iońskich skarg
Świadoma,
Nad Nilem opalone krwawię sobie lice
I pierś, przywykłą do łez,
Szarpię rękoma!
Kwiat bolu zrywam z trwogą i ze drżeniem warg,
Czy kto z zamieszkujących oną mgieł ziemicę
O naszej drogi zatroszczył się kres?