Strona:PL Ajschylos - Cztery dramaty.djvu/191

Ta strona została przepisana.

Twej się opiece zwierza
Tułacza ma dusza.
Tak jałowica, przez wilki goniona,
Na stromej, skalnej przystanąwszy ścianie,
Zwraca się ufnie do swego pasterza,
Rykiem żałosnym go wzrusza.
KRÓL.
Spostrzegam, jak w gałązek tych ozdobie hojnej
Przyjaźnie się k'nam skłania rzesza bogów wojny.
Lecz oby tylko pobyt tych tułaczych gości
Zatargów niespodzianych nie wniósł w nasze włości,
Bo tego jużci miastu naszemu nie trzeba.
CHÓR.
O losów rozdzielacza,
Zeusa, władyki nieba,
Córko, Temido! Niech szkody
Nie spadną żadne z mej klęski
Na gród ten prastary!...

do Króla:

A jeśli w tobie ta dola tułacza
Obudzi litość, — posłuchaj mnie, młodej, —
Nie zazna cierpień twój żywot zwycięski:
Bóg lubi zacnych ofiary.
KRÓL.
Nie tylko w mym gościnnym usiądziecie domu!
A jeśli Pospolita Rzecz nie ujdzie sromu?
Lud cały ma rozważyć, jak odegnać trwogę,
Dlatego też przyrzeczeń żadnych dać nie mogę —
Odpowiem wam, gdy z grodem się moim naradzę.
CHÓR.
Tyś sam jest gród!