Złam mężów tych złość,
Czelnych w zuchwalstwie swem!
∗
∗ ∗ |
O, nie dopuszczaj, iżby nas, obronie
Twej ufające, twej żebrzące łaski,
Za włosów przepaski
Ściągano z świętych ołtarzy,
Jak konie,
By nas wleczono za suknie wzorzyste!
A iżbyś wiedział: jak dzisiaj zarządzi
W tej naszej sprawie królewska twa wola,
Taka sama dola
Na rodzie twoim zaważy!
Bóg sądzi!
Bacz: sprawiedliwe wyroki wieczyste!
KRÓL.
Ja-ć baczę, lecz dotychczas wciąż na miejscu stoję.
Czy z tymi czy z tamtymi nieuchronne boje
Mam stoczyć: konieczności nie ujdę potęgi.
By łódź, co, tarcicami spięte mając wręgi,
Ni wyjazd czeka z portu, tak przygotowiony
I ja snać dzisiaj jestem; lecz czy z tamtej strony
Czy z tej, skoro wyruszę, nie wrócę bez troski.
Jeżeli tak się zdarzy, że nasz dom ojcoski
Ograbi kto z dobytku, jeszcze-ć z łaski bożej
Człek skarbiec swój odbije i nawet pomnoży;
Jeżeli język strzałę wypuści z cięciwy
Zbyt ostrą, jeszcze-ć może jakiś zwrot szczęśliwy
Złagodzić słodkiem słowem one w sercu rany,