Ku przeciwległym puściła się lądom.
Morskim poddana prądom,
Burzliwe zmógłszy bałwany,
Boże wypełnia wyroki.
Azyjskie przebiega niwy
I wpada
W kraj Frygów, liczne hodujący stada;
Do Teutras, do Myzów miasta,
Powiódł ją tór nieszczęśliwy;
Stąd giez, okrutny jej stróż,
Gnał ją, przez Lidję, do Kilikji wzgórz;
Potem niewiasta,
Zmieniona w krowę, przez pamfilskie szczyty
Spieszy, wbrew swojej ochocie,
Ku onym rzekom, co łożysk głębiną
Nigdy nie schnącą płyną,
Ku ziemi, skąpanej w złocie [1],
I w pszenny kraj Afrodyty [2].
∗
∗ ∗ |
Strzałą pędzona skrzydlatego stróża,
W wszystko żywiący, boski wpadła gaj;
W ziemi, co śniegiem się poi,
Zbawczej szukała ostoi;
Pobiegła w kraj,
Który Tyfona silny wchłania wiew
I w wyższych wodach Neilosa się nurza:
Tak Hery kłujący gniew
Śród znojów i męki sromotnej ją gnał,
W dziki wtrącając szał.