Strona:PL Ajschylos - Cztery dramaty.djvu/204

Ta strona została przepisana.

Iż mamy odtąd prawo zamieszkać swobodnie
W tym kraju, w tym przytułku, chroniącym przed wrogą
Potęgą, i że stąd nas wydalić nie mogą
Ni obcy ni tutejsi. A przedsię zostanie
Odarty z czci i skazan będzie na wygnanie
Wszelaki obywatel tych dzielnic, jeżeli
Pomocy nam przeciwko gwałtom nie udzieli.
Wstawiwszy się za nami, popierał te wnioski
Sam król, Pelasgów władca, wołając, iż boski
Opiekun błagających, Zeus, w swym wielkim gniewie
Ukarać mógłby gród ten: albowiem ktoż nie wie,
Iż zbrodnia ta dwojaka, na ludziach tej ziemi
I gościach popełniona, niezwyciężonemi
Karami dotknie miasto, pogrąży je w męce...
To słysząc, lud Argiwów w górę podniósł ręce —
Nim jeszcze go wezwano, rzekł: niechaj tak będzie!
Przyjęli Pelasgowie wymowne orędzie,
Ze sercem ufającem wysłuchawszy słowa.
Zaś resztą niechaj wola kieruje Zeusowa.
PRZODOWNICA CHÓRU.
Dalej, błagalny wznieśmy głos,
By Argiwczyków szczęsny spotkał los
Za szczęście, które nam, radzi,
Śród swych gotują włości.
Zeus, gości obrońca,
Niech próśb wysłucha z ust gości
I do szczęsnego niech końca
Wszystko prowadzi!
CHÓR.
Teraz i wy, bogowie,
Zeusowe plemię,