Strona:PL Ajschylos - Cztery dramaty.djvu/279

Ta strona została przepisana.

Uczynić rozkazali. Drzew liściwia duże
Z zdrowego wyrastają korzenia i tonią
Swych mroków dom od spieki Syrjuszowej bronią.
Po zimie ty ram wiosnę przynosisz, w ogniska
Naszego stając progach. Gdy Zeus wyciska
Sok winny z cierpkich jagód, słoneczne upały
Miłemu ustępują chłodowi: wspaniały,
Zwycięski bohaterze, tyś dla nas tym chłodem!

AGAMEMNON przekracza progi pałacu, za nim KLYTAIMESTRA mówiąca:

Zeusie, o Zeusie! nie daj się z zawodem
Mym chęciom spotkać dzisiaj! Coś zamierzył, boże,
Niech dzisiaj się wypełni w tym królewskim dworze.

Znika.
Scena się opróżnia; pozostaje tylko KASANDRA stojąca na rydwanie i Chór starców.

CHÓR.
Czemu precz się już nie ruszy
Ten widziadeł straszny tłok,
Co lękliwej mojej duszy
Niepokoi wzrok?
Nieproszone słowa wieszcze
Czemu ciągle jeszcze
Nie przestają brzmieć?
Są ni ta wiewna sieć
Snów-majaków, co dokoła
Oblegają nas:
Czemu, czemu w żadnej mierze
Serce rozwiać ich nie zdoła?
Długi minął czas,
Gdy okrętów zbrojnych las,