Strona:PL Ajschylos - Cztery dramaty.djvu/30

Ta strona została przepisana.

Tu stąd strumienie ognia rozleją się potem
Na równie sykielijskie, na te łany żyzne,
By chciwym zniszczyć zębem piennych żniw ojczyznę.
Tak Tyfon, wyziewając gniew zapamiętały,
Ogniste z źródeł ognia rzucać będzie strzały,
Jakkolwiek Zeus go w węgiel obrócił swym gromem.
Lecz pocóż cię pouczać? Wszystko ci wiadomem,
Nie jesteś bez rozumu, niech on cię ocali!
Ja tutaj swoją nędzę będę znosił dalej,
Dopóki nie ochłonie Zeus w swym żarnym gniewie.
OKEANOS.
Posłuchaj, Prometeju, czyż twój umysł nie wie,
Ze z gniewu nas wyleczyć dobre słowo może?
PROMETEUSZ.
Tak, serce swe w stosownej gdy zmiękczymy porze,
Nie zasię gwałt zadając naszej złości wrażej.
OKEANOS.
A jeśli kto się na to w swej trosce odważy,
Wytłomacz, jakie z tego wynikną mu szkody?
PROMETEUSZ.
Daremna wszelka dobroć, stracone zachody.
OKEANOS.
Więc pozwól, niech choroby tej w sobie nie tłumię;
Rozumny, kto swój rozum wczas zataić umie.
PROMETEUSZ.
I z tego, zda się, dla mnie wynikłaby nędza.
OKEANOS.
Widocznie słowo twoje precz mnie stąd wypędza.
PROMETEUSZ.
Ażeby twoja litość nie obmierzła komu.