Strona:PL Ajschylos - Cztery dramaty.djvu/301

Ta strona została przepisana.

CHÓR.
O jakich trujących ziół,
Wyrosłych z ziemi łona,
Najadłaś się dzisiaj, szalona
Niewiasto?
Z głębin mórz
Jakiegoś się jadu napiła.
Że taka w tobie wre zbrodnicza siła?
Klątw nie okiełzać ci już:
Pogardy czeka cię dół,
Za bramy wyświeci cię miasto.
KLYTAIMESTRA.
Skazujesz mnie tej chwili na sromne wygnanie,
Pogardą ludu grozisz! Niewczesne łajanie!
Bo powiedz, czemuś wówczas nie obwiniał męża.
Gdy powziął myśl haniebną, że miłość zwycięża
Ojcowską, i ni jagnię z swojej licznej trzody,
Poświęcił własną córkę, mego łona młody,
Uroczy kwiat, by trackie uspokoić burze?
Dlaczegoście go wówczas, srodzy prawa stróże,
Za zbrodni tych ohydę, nędznego mordercę,
Z tej ziemi nie wygnali, gdy tak moje serce
Skwapliwie dziś karzecie? Ale to — słyszycie? —
Powiadam wam: Deptajcie do woli me życie,
Jak ja podepcę wasze, gdy chwila zagości,
Że bóg was nieco innej nauczy mądrości.
CHÓR.
Wyniosły jest umysł twój,
Aleć się chełpić nie radzę:
Duszy opętał ci władzę
Siew zbrodni;