Strona:PL Ajschylos - Cztery dramaty.djvu/309

Ta strona została przepisana.

KLYTAIMESTRA.
Nie tobie składać taki dług!
Z mej ręki padła ta głowa!
Moja go ręka pochowa —
Nie trzeba żadnych sług!
Córce przystoi czcić rodzica,
Ifigeneja bladolica
Wyjdzie nad rzeki brzeg,
Ku ciężkiej wyjdzie toni,
Jękiem nabrzmiałej i skargą
Po nieskończony wiek;
Ust jego dotknie się wargą,
Czule się k’niemu nakłoni,
W uścisk go zamknie swój.
Nad Śmierci powiedzie zdrój.
CHÓR.
Zarzut ścigają zarzuty —
Któżby rozstrzygać śmiał?
Od miecza ten zginął, kto mieczem
Wojuje; kto zbroił, od doli
Smutnej się nie wyzwoli!
Odwieczne
Takie jest prawo bezsprzeczne
I póki w niebie bóg, ten zakon luty
Na zawsze będzie trwał.
Chcieć gałąź odciąć, z przekleństwem człowieczem
Zrosłą, daremny to szał!

*

O jej! o jej!
O ziemio, ziemio najświętsza,
Czemuś do swego nie wzięła mnie wnętrza?