Chociażby wszystkie zdroje
spłynęły jedną drogą,
Daremnie! Rąk mordercy
wody tej wielkiej rzeki
Oczyścić już nigdy nie mogą.
Ale, o biada! ciężkie brzemię sług
Gniecie nam barki —
narzucił je bóg.
Ni się poskarżyć, ni pożalić komu!
W niewolniczego posłuszeństwie sromu
Trzeba nam wszystko znieść,
Hańbę uważać za cześć,
Sercu zadawać gwałt
i tylko pokryjomu
Wylewać gorzkie łzy
nad losem tego domu.
ELEKTRA
O dziewki, służebnice w naszych progach skrzętne
I wierne towarzyszki w tej drodze, pamiętne
Boleści mojej krwawej! Niech mnie wasza rada
Wspomoże: Co powiedzieć ma córka, gdy składa
Ofiarę na grób ojca? Ma-li rzec: te datki
Powierzam twej mogile, przysłana od matki —
Wiernemu małżonkowi niesie wierna żona?
Nie mogę! Na mych uściech słowo takie skona,
Gdy stanę z objatami przy ojca mogile!
Daremnie się na wyraz powitania silę:
Czy może go zawezwać przyjętym zwyczajem,
Ażeby za podarek odpłacił się wzajem