Strona:PL Ajschylos - Cztery dramaty.djvu/335

Ta strona została przepisana.

ORESTES.
Niemniej me serce krwawi to, co ciebie boli.
ELEKTRA.
Witają-ż Orestesa me siostrzane słowa?
ORESTES.
Widząca na swe oczy, poznać nie gotowa!
A jakąż ci tęsknotą spłonęła źrenica,
Gdy pukiel ten znalazłaś na grobie rodzica!
Gdy, mierząc stóp mych ślady, wyciśnięte w ziemi,
Ujrzałaś, że się godzą z stopami twoiemi!
Ten pukiel — czyż mi czoło inny włos oplata?
A płaszcz ten? Czyjeż ręce tkały go dla brata?
Nie twoją-ż to dziergane igłą te zwierzęta?

Elektra rzuca mu się na szyję.

Powściągnij zbytnią radość, niech się opamięta
Najbliżsi wszak na naszą uwzięli się zgubę.
ELEKTRA
Najbliższym ty mi jesteś; twoje oczy lube
Ślozami trwogi płaczą, ale i rozkoszy,
Iż moc twa krzywdzicieli z ojcowskiej wypłoszy
Dziedziny, dom odzyszcze! O lica słodkości,
Poczwórna dzisiaj miłość w mojem sercu gości!
Jak ojca witam ciebie; wszystko przywiązanie
Do matki na cię spada — jej niech pozostanie
Nienawiść zasłużona. Srogo poświęcili
Mą siostrę, tyś mi został, ty, jeden w tej chwili,
O wierny, drogi bracie! Tylko niech nas szczera
I Moc i Sprawiedliwość w naszych troskach wspiera
I Zeus, najpotężniejszy w bóstw potężnych kole!