Strona:PL Ajschylos - Cztery dramaty.djvu/342

Ta strona została przepisana.

CHÓR.
A my, ni płaczek kissjańskich tłum,
Ze żarem skarg śród łona,
Dźwiękom żałobnych folgujący dum,
Podnosiłyśmy dłoń, bijąc się w pierś i skroń.
Za razem pada raz — tak ból opętał nas,
Że oddech snać już wszystek we wnętrzu naszym skona.
ELEKTRA.
O biada! cóżeś zrobiła,
Nieszczęsna matko? Jakiż pogrzeb miał
Ten książę, ten wódz, godzien chwał?
Samotna go w mrok swój mogiła
Bez jęku ludu, bez pieśni spowiła.
CHÓR.
Okaleczyli — słyszysz? jego ciało,
Bezecnie potem schowali pod ziemię,
A tobie cóż zostało?
Bolu i łez niemało,
Hańby ojcowskiej niepomszczone brzemię.
ELEKTRA.
O losie ojca słyszę z twoich warg,
A ja, trapiona znojem,
W ohydnem jarzmie uginałam kark.
Skuta ni wściekły pies, śród bezowocnych łez
Trawiłam dzień za dniem! Śmiać się w więzieniu tem?
Nie! raczej wyć mi bez miary! Zapisz to w sercu swojem.
CHÓR.
Niech ci do wnętrza przez uszy
Wniknie tu wszystko, co na uściech mam.
Jak było, słyszałeś. Wiesz sam,