Pukiel z głowy, przez namowy chytrego Minosa,
We śnie zdradnie ojcu kradnie. Pozbawiony włosa,
Nisos kona: dusze z łona wziął Hermes tej chwili.
A gdy sobie tak przypomnę te ogromne?
Zbrodnie, winy, jakiemże dziś prawem
Płyną skargi z mojej wargi?
Czyż się brzydzę, czyż się wstydzę, stojąca nad krwawem
Tego ślubu złem, co — boże! —
Rzucił srom na ten dom? Nad tą żoną, która śmiała
Męża zmódz? Zginał wódz! Zgasła ziemi chwała,
Ja znoszę to w pokorze.
Teraz język mój opowie, że w przysłowie
Wszedł mord straszny, popełnion na Lemnie[1].
I tę zbrodnię nazwać godnie
Niesłychanem owem mianem. Nie ściga, daremnie
Klątwa boża. Ród ten zginie!
Hańby on sprzątnie plon. Toć odarty z ludzkiej cześci,
Komu wróg wielki bóg. Nie prawda-ż się mieści
W tem, co rzekłam ninie?
Duszę lecz: krwawy ją rani miecz!
Prawo zbaw, kto ma poszanę dla praw.
Jeśli człek z drogi zbiegł, którą nakreślił Zeus swą dłonią,
Jeśli znieść pragnie cześć dla tych, co bożych ustaw bronią,
Przyjdzie wraz cnego wymiaru czas,
Ajza już ostrzy swój straszny nóż.
- ↑ Mowa o mieszkankach wyspy Lemnos, które pomordowały swych mężów.