Idzie czyn! Posiew win w shańbionym domu wnet ożyje;
Zbrodnię płać, głowę kładź, wstały już mściwe Erynyje.
ORESTES.
Chłopaczku, hej! chłopaczku! Czy słyszysz pukanie?
Co? Niema tam nikogo? Czy nikt tam nie wstanie
Otworzyć? Hej! chłopaczku! Spełnij swą powinność,
Jeżeli dom Ajgista wie, co jest gościnność.
ODŹWIERNY otwiera i mówi we drzwiach.
Dyć słyszę. Skądże droga? Otworzyć mam? Komu?
ORESTES.
Zapowiedz mnie, chłopaczku, państwu tego domu.
Boć do nich z nowinami ważnemi przychodzę.
Noc swemu zaprzęgowi rozpuściła wodze,
Już czas, ażeby w porcie strudzony wędrowiec
Zarzucił swą kotwicę! Biegajże i powiedz,
Ażeby tu się zjawił ktoś, świadomy sprawy —
Najlepiej pani domu, lub sam pan łaskawy,
Bo juścić niechcę słów swych owijać w bawełnę
Z oględnej przezorności; otwarte i pełne
Są tylko z mężczyznami wzajemne rozmowy.
KLYTAIMESTRA wychodzi przed bramę, otoczona świtą sług i służebnic.
Witajcie! na przyjęcie dom nasz jest gotowy,
Wnet wszystko, czego trzeba, z radością wam poda.