Strona:PL Ajschylos - Cztery dramaty.djvu/356

Ta strona została przepisana.

O biednaż-ci ja, biedna! Tyle lat już ginę
Z żałoby w tym nieszczęsnym domu Atreusza!
Z niejednej krwawej troski marła moja dusza,
Lecz dotąd nigdym równej nie zaznała doli.
Bez szemrań zniosłam wszystko, co targa i boli —
A dzisiaj! Mój Orestes! Jakem ja go strzegła,
Tę rozkosz mego serca! Moja ręka biegła,
Od chwili, kiedy wyszedł z matczynego łona,
Służyła mu cierpliwie, nigdy nie zmęczona.
Na krzyk najcichszy w nocy zrywałam się z łóżka,
Trud wszelki lekceważąc, wierna jego stróżka,
I wszystko to napróżno!... Juścić jest głupiutki,
Jak zwierzę, taki dzieciak; trzeba znosić smutki —
Nieprawda? — i za niego myśleć o wszelakiej
Godzinie. Jeść mu dawać i pić, w powijaki
Owijać, zważać na to, czy go czasem trocha
Nie boli żołądeczek. Doglądaj pieszczocha,
A jednak nie doglądniesz. Wówczas do pieluszek
Zabieraj się, naprawiaj, co zawinił brzuszek.
Tak, praczką juścić byłam i niańką. Podwójne
Zajęcie miałam, wiecie, gdy me oko czujne
Oresta pilnowało, tej dumy ojcowskiej...
I dzisiaj on nie żyje! A ja, pełna troski,
Zmuszona jestem wzywać domu przeniewiercę
I patrzeć, jak się cieszyć będzie jego serce.
PRZODOWNICA CHÓRU.
A jakżeż on ma przybyć w tej gorzkiej potrzebie?
KILISSA.
Co znaczy to? Wytłumacz. Nie rozumiem ciebie.
PRZODOWNICA CHÓRU,
Czy z świtą, czy samemu pojawić się każe?