Strona:PL Ajschylos - Cztery dramaty.djvu/383

Ta strona została przepisana.

CHÓR wzdycha.
KLYTAIMESTRA.
Sen twardy masz, nie czujesz mej boleści rzadkiej:
Orestes, matkobójca, uciekł pomście matki.
CHÓR jęczy.
KLYTAIMESTRA.
Co? jęczysz? jęczysz we śnie! Zerwij się na nogi!
Bo któż ma, jeśli nie ty, spełnić czyn złowrogi!?
CHÓR jęczy.
KLYTAIMESTRA.
I sen i trud, to dwóch jest sprzymierzeńców: siły
Potwora straszliwego do głębi wypiły.
CHÓR śród zdwojonych jęków i wzdychań:
Goń! chwytaj! łapaj zbiega!
KLYTAIMESTRA.
Zwierzynę szczujesz we śnie! Sen ci twój dolega —
Zdobyczy nie chcesz puścić; jako psy, tak szczekasz —
Na darmo! Zbudź się! zbudź się! Dlaczego tak zwlekasz?
Niech trud cię nie zleniwia. Odpędź to zwodnicze
Znużenie! Wstań! wyrzuty niech cię, jako bicze,
Smagają! Na rozumnych bodźcem są wyrzuty!
Hej! huzia! niech go ściga twój oddech zatruty,
Niech za nim wnętze twoje Krwawym ogniem płonie!
Na śmierć go zamęcz, zaszczuj w tym powtórnym gonie!

Znika.
PRZODOWNICA CHÓRU budzi się pierwsza, za nią inne, budząc się wzajemnie. Podczas śpiewu CHÓR ustawia się w szeregu, pozostając jeszcze w świątyni.