Strona:PL Ajschylos - Cztery dramaty.djvu/393

Ta strona została przepisana.

I po skonie
Nie wypuszczę jej z swych pęt!
Niechaj klątwa moja spadnie
Na ofiarę!
Zbrodni karę
Oby czuły jego zmysły,
Oby w niwecz się rozprysły!
Zdradnie,
Składnie,
Choć bez lutni,
Coraz chutniej
Ten Erynyi tryska śpiew,
Pęta duszę, ssie mu krew!

*

Odkąd mój
Życia zdrój
Płynąć począł, mam tę władzę.
Tylko bogom,
Ufna trwogom,
Nie poradzę!
W gości kole,
Przy mym stole
Któżby siadł?
Wina czasza
Mnie wystrasza,
Uroczystych nie mam szat.
Domy niszczę,
Zmieniam w zgliszcze,
Gdy morderca pohańbi swój próg!
Hej! huzia! niech strzeże go bóg,
Niech krew mu gorąca
Rozpala szybkość nóg;