APOLLON.
Zakało wszystkich bogów, o tłuszczo przeklęta!
Czyż niema dosyć środków, by rozwiązać pęta?
Uwolnić można z kajdan rękami własnemi,
Lecz jeśli krew człowieka wsiąkła już w proch ziemi,
Jeżeli raz kto umarł, czyż jest zmartwychwstanie?
Zaklęcia jeszcze ojciec mój nie stworzył na nie,
Choć wszystko inne sprawia — buduje i burzy,
A oddech jego piersi jednako jest duży.
PRZODOWNICA CHÓRU.
Więc racz go wyswobodzić; znasz ku temu drogę —
Krew własnej matki przelał! To powiedzieć mogę!
Gdzie? w Argos będzie mieszkał? U jakich ołtarzy
Ofiary będzie składał? Któż mu się poważy
Święconą podać wodę? Ma li takich ludzi?
APOLLON.
I na to ci odpowiem. Niechże się pobrudzi
Twój umysł, a zobaczy u mnie słuszność wszelką.
Nie matka jest-ci dziecka swego płodzicielką!
Nie! Nie! Ona hoduje li nasienie świeże,
A potem, co, ni zastaw, w swą opiekę bierze,
Oddaje, przyjaciółka, w ręce przyjaciela,
Gdy tego Bóg nie zniszczył przed czasem, wesela
Domowi żałujący. Przytoczę-ć dowody,
Że ojciec sam, bez matki, spłodził. Oto młodej
Bogini stoi postać! Córka to rodzona
Zeusa! Nigdy w mroku matczynego łona
Nie była! A czyż kiedy jakie inne bostwo
Zrodziło cud podobny? Wiem ja, że ci mnóstwo
Wyświadczę wielkich przysług, Pallado! — i tobie
I państwu i ludowi, co potrzeba, zrobię:
Strona:PL Ajschylos - Cztery dramaty.djvu/408
Ta strona została przepisana.