Przed zbrodnią pokazywać będzie, gazie jest droga
Prawości, gdzie występku, po wsze dni, jeżeli
Mych ustaw nie zamąci ktoś z obywateli
Zbędnymi dodatkami. Błota wy do zdroju
Nasypcie, a czystego zbraknie wam napoju!
Mieszkańcom moim radzę, by, prawu ulegli,
Zarówno się swobody rozkiełzanej strzegli,
Jak ręki jarzmicieli. Nie trzeba też z miasta
Wyganiać, z czego postrach dla człeka wyrasta:
Przed niczem się nie cofnie, kto się już nie lęka
Niczego. Więc niech wasza nie powstaje ręka
Przeciwko mym ustawom: miejcie je w poszanie,
A gród ten i to państwo zbawieniem się stanie
Dla wszystkich, boście wszyscy mojem prawem kryci!
Równego nie zaznają szczęścia ani Scyci,
Ni kraje Pelopsowe. Niechaj więc ta Rada,
Bezstronna, nieprzedajna, miłosierdziem włada
Zarówno jak i karą. Nad ziemią drzemiącą
Niech czuwa jej źrenica: wzroku jej nie zmącą
Nijakie, mówię, względy. Tyle, choć-ci może
Zbyt długich mych upomnień na przyszłość. W tej porze
Czas powstać wam już z miejsca. Kamyki te weźcie
Do ręki i głosujcie — przysiągłszy! Nareście
Niech spór się ten zakończy. Oto moje słowa.
PRZODOWNICA CHÓRU.
A tylno nie ubliżać mej czci, bom gotowa
Niedobrą waszej ziemi odpłacić godziną.
APOLLON.
Ja radzę: uważajcie! Niech nas nie ominą,
I mnie i Zeusa, wspólnej naszej wróżby żniwa.
Strona:PL Ajschylos - Cztery dramaty.djvu/410
Ta strona została przepisana.