Strona:PL Ajschylos - Cztery dramaty.djvu/413

Ta strona została przepisana.

ORESTES.
Pallado, ty zbawczyni domu mego losów!
Dziedzinie mej ojczystej wracasz mnie, tułacza!
Radosny śród Hellenów idzie głos, zatacza
Coraz to szersze kręgi: »W ojcowskie dzierżawy
Zawitał mąż argiwski; od winy go krwawej
Loksyasz i Pallada zwolnili, a z nimi
Ten trzeci, ten największy pomiędzy wielkimi
Zbawcami, on, co, pragnąc uczcić śmierć rodzica,
Odemnie łaskawego nie odwrócił lica
Na przekór mojej matki wspólniczkom!« A zasię,
Nim jeszcze w dom swój pójdę, w tym radosnym czasie
Przysięgam tej krainie i temu ludowi
Na wieki, że nikt stamtąd — ni ja, ani nowi
Książęta — nie wyruszy z wojennym oszczepem
Przeciwko temu miastu. A choć mnie w swem ślepem
Omroczu grób pogrzebie, jeszcze-ć swej potęgi
Użyję przeciw śmiałkom, coby na przysięgi
Nie zważać mieli czelność. Zastąpię im drogi,
Uroki na nich rzucę, trud im ześlę mnogi
I niechęć zbudzę w sercu, iż sami, bez rady,
Odstąpią, żałujący. Lecz kto gród Pallady
We czci mieć będzie wiecznej, oszczep sprzymierzeńczy
Trzymając w pogotowiu, szczęściem go uwieńczy
Ma dusza. Cześć ci! Cześć ci! I twojego miasta
Ludowi cześć i chwała! Niechaj mu wyrasta
Zwycięstwo nad wrogami! Oby ich zwaliła
Oszczepów zapaśniczych niezmożona siła!

Odchodzi na bok. APOLLON znikł podczas jego przemówienia.