Strona:PL Ajschylos - Cztery dramaty.djvu/417

Ta strona została przepisana.

Jakiego między innym nie spotkasz narodem,
Mężowie i niewiasty uczczą cię, gdy blisko
Siedziby Erechteja rozniecisz ognisko.
Dlatego-ć w moje pola rzucać nie należy
Złowróżbnych swych posiewów, co w duszy młodzieży
Rozbudzą szał, nie wina, ale krwi płomienie.
Niech ręka twa w ich serca żagwi swej nie żenie,
Do walk ich podniecając, ni złośne koguty,
By kraj mój nie był wojną domową zatruty!
Niech bój się za granicę przewala, o sławę,
O honor niech się toczą wszystkie walki krwawe —
Cóż znaczy na podwórku własnym spór koguci?
Tak, to ci ofiaruję. Azaliż odrzuci
Twe serce? Zali nie chcesz, przyjmująca dary
I dary rozdająca, mnogiemi ofiary
Uczczona, zostać z nami w spokoju i zgodzie?
Zamieszkać w tym od bogów ukochanym grodzie?
CHÓR.
Ach! biada! co za ból!
Prastarych czasów duch
Haniebnie strącon w kraj podziemnych pól!
Zieje mój gniew!
Rozbiję wszystko w puch!
Któż serca uśmierzy mi strach?
Ach! biada! biada! ach!
Nie zdołam tego znieść!
O matko Nocy, zbaw!
Przeklęty młodych bogów siew
Chytrze mnie okradł z praw,
Zabrał mi dawną cześć!