Strona:PL Ajschylos - Cztery dramaty.djvu/76

Ta strona została przepisana.

Że obie spór wzajemny poczęły niewcześnie,
A syn mój, na wieść o tem, pragnąc spór ich ostry
Złagodzić, do rydwanu swego wprzągł dwie siostry,
Na kark im zarzuciwszy końskie jarzmo. Rzędem
Pyszniąca się wspaniałym, jedna z nich tym pędem
Pod lejce się poddaje, woli jego sługa,
I kornie oto chodzi w zaprzęgu. Zaś druga,
Miotając się, rękami rozrywa rzemienie
Jarzemne i wędzidło precz od siebie żenie.
Z rydwanu syn mój wypadł, a przy jego boku
Darejos, ojciec, stanął z łzą boleści w oku.
Spostrzegłszy go, syn Kserkses podarł szaty z ciała.
To wszystko, jak wam mówię, dziś we śniem widziała.
Powstawszy i obmywszy dłoń w krynicy świeżej,
Z błagalną biegłam ręką, jako się należy,
Przed ołtarz naszych bogów: pragnęłam tej chwili
Ofiarny złożyć kołacz, iżby odwrócili
Dzień klęski, gdy wtem widzę, jak się orzeł ciska,
By znaleźć schron u Fojba świętego ogniska.
I oto, przyjaciele, oniemiałam z trwogi,
W te tropy bowiem orła dopadł sęp złowrogi,
Na chyżych dopadł skrzydłach i groźnymi szpony
Jął wpijać mu się w głowę, a ten przerażony,
Pokornie grzbiet mu podał. Strasznie było dla mnie
Zobaczyć to, wam strasznie to słyszeć... Niekłamnie
Powiadam: jeśli syn mój sprawi się szczęśliwie,
U wszystkich będzie mężów w wielkim żył podziwie,
Lecz jeśli mu się noga w tym boju pośliźnie,
I nadal będzie panem w swojej ojcowiźnie.
PRZODOWNIK CHÓRU.
Rady nasze, matko droga, ani bardziej cię zatrwożą,
Ni dodadzą ci otuchy. Jeśli widzisz karę bożą,