Strona:PL Ajschylos - Cztery dramaty.djvu/85

Ta strona została przepisana.

W te tropy dziób spiżowy przeciw dziobom stanie,
Na okręt rusza okręt, a znak do rozprawy
Helleński rzucił statek, wierzch fojnickiej nawy
Na drzazgi potrzaskawszy. Dzielnie wpoprzód stawał
Przeciwko naporowi perskich hufców nawał.
Lecz potem, gdy się ciżba naszych łodzi zwarła
W cieśninie, tak że pomoc znikąd nie dotarła.
Poczęły się wzajemnie, sprawce własnej zguby,
Druzgotać, kruszyć ściany spiżowymi dzióby.
Helleńskie zaś okręty, rozważnie dokoła
Objąwszy naszą flotę, miażdżyły jej czoła
I boki. Trup po trupie, zrąb padał po zręb:e,
Że oczom gdzieś się morskie pochowały głębie.
Na skałach pełno szczątków drużyny poległej,
A statki naszej floty, które jeszcze zbiegły
W popłochu i rozsypce, ach! że patrzeć luto
Na bezład tej ucieczki, rażono i kłóto
Złomami naw i wioseł, by one tuńczyki,
By ryby w czas połowu. Podniosły się krzyki,
Lamenty i przechwałki wzbiły się nad tonie,
Aż wszystko noc ukryła w swej czarnej zasłonie.
By skreślić ogrom klęski, nawet dni dziesięciu
Nie starczy. Gdyż, wiedz o tem, urąga pojęciu
Wszelkiemu chcieć pomyśleć — komuż się to uda? —,
Że w dniu jednym jedynym tyle padło luda.
ATOSSA.
O biada! Morza nieszczęść nurt to nieprzebrany
Zalewa nas i wszystkie barbarzyńców[1] łany.
GONIEC.
Ach! ledwie znasz połowę tego zła! Co jeszcze

  1. t. j. Persów.