Strona:PL Ajschylos - Oresteja III Święto pojednania.djvu/41

Ta strona została przepisana.

Spustoszył straszny zanik. Wstrzymaj gniew złośliwy,
Opętaj czarną falę, a we czci tej samej
U mego siądziesz boku. Razem powitamy
Ofiary, które lud mój hojnie nam roznieci
Za szczęście swe małżeńskie i za dobro dzieci.
Używać ich będziemy w nieskończone lata.
Jeżeli z moją radą twe serce się zbrata.
CHÓR: Ach, biada! Co za ból!
Prastarych czasów duch
Haniebnie strącon w kraj podziemnych pól!
Zieje mój gniew!
Rozbiję wszystko w puch!
Któż serca uśmierzy mi strach?
Ach, biada! Biada! Ach,
Nie zdołam tego znieść!
O matko Nocy, zbaw!
Przeklęty młodych bogów siew
Chytrze mnie okradł z praw,
Zabrał mi dawną cześć!
ATENA:
Przebaczam ci twe gniewy: starsza jesteś bowiem,
A pewnie-ć też i mędrsza. Ale to — ci powiem,
Że Zeus i mnie rozumu nie poskąpił wcale.
Jeżeli w inne kraje powiodą was żale,
Wrócicie wnet, stęsknione, gdyż jeszcze świetniejszy
Nadchodzi czas dla państwa: nic jej nie umniejszy,
Tej sławy mego ludu. Wspaniałym pochodem,
Jakiego między innym nie spotkasz narodem,
Mężowie i niewiasty uczczą cię[1], gdy blisko
Siedziby Erechteja[2] rozniecisz ognisko.
Dlatego-ć w moje pola rzucać nie należy
Złowróżbnych swych posiewów, co w duszy młodzieży
Rozbudzą szał, nie wina, ale krwi płomienie.

  1. wspaniałym pochodem... mężowie i niewiasty uczczą cię. — Uroczysty pochód w święto Panatenajów, w którym brał udział cały naród, uwieczniony został na fryzie świątyni Ateny — Partenonie.
  2. siedziba Erechteja. — Erechtejon, wspólna świątynia Ateny i mitycznego króla-herosa Erechteja, syna, Pandijona.