Strona:PL Ajschylos - Oresteja I Agamemnon.djvu/27

Ta strona została uwierzytelniona.

Hej, jakiż po stracie żony
Zajmie go jeszcze obraz złoty?
Minęło wszystko już!
Wzrok-ci ma odtąd zakryty
Na wszelki wdzięk Afrodyty.

Żywot marł,
Tylko czar
Budził sen —
Nikły len,
Który prządł mu gorzki żal;
Wiotkie, lotne,
Bezpowrotne,
Mgławe mary i widziadła,
Co na wiewnych skrzydłach wioną
W pustą dal.
Darmo je tęskny ściga wzrok!
Taka w wszystkich domach klęska,
Nieodparta, przezwycięska,
Trosk wodząca rojny tłok,
Przy ogniskach siadła!
Na tę ziemię nawiedzoną
Gorzka przyszła dola:
Wszak niema w Helladzie sioła,
Skądby orszaki zbrojne
W bitewne nie poszły pola.
Cierpliwość czyha u bram,
Ale i żal głośno woła:
Ilum słał w tę krwawą wojnę,
Wiem-ci to dobrze sam,
A oko dziś wita moje
Popioły tylko i zbroje!

Ares, mieniacz ludzkich trupów
Za garść złota, on, co waży