Strona:PL Ajschylos - Oresteja I Agamemnon.djvu/39

Ta strona została uwierzytelniona.

Ale dorósłszy, w ten czas
Objawił
Swoich rodziców krew.
Płacąc tak za opiekę,
Wpadł rozjuszony lew
Pomiędzy trzodę,
Mięsem się jagniąt pasł,
Posoki wylał rzekę.
Przestrach napełnił zagrodę,
Rozpierzchły się domowniki,
A zwierz wciąż szalał dziki,
We krwi się pławił.
Tak z woli boga
Dla wszystkich straszna wstała trwoga,
Gdy nieszczęść groźny wróżbita
W progi zawita.

Weszła-ci w gród Iljonu
Nadobna, hoża,
Spokojna, by cichy błękit morza...
Klejnot najdroższy pomiędzy klejnoty,
Oczu promienny pocisk złoty,
Miłości czarowny kwiat.
Lecz urok szybko zbladł —
Kara żyje!
Ślub zapowiedzią stał się skonu
Cnej Priamidów chwały.
Zeus, pomstą rozgorzały
Za praw gościnnych srom,
Sam-ci wprowadził ją w dom,
Ni krwawą Eryniję!

Stare powiada przysłowie:
„Bogactw dostatek