Posłuchać, o, nie zwlekaj! A jeśli me słowa
Twym uszom nieprzystępne, daj mi znak swą dłonią!
PRZODOWNIK CHÓRU:
Podobna do zwierzyny, ściganej pogonią —
Snać bardzo dokładnego trzeba jej tłumacza.
KLITAJMESTRA:
Szalona! Z drogi pychy bynajmniej nie zbacza,
Nie myśli zgiąć pod jarzmo karku swojej buty,
Choć właśnie opuściła gród, niewolą skuty;
Aż krwią się cały spieni, tak się wnet przełamie
Jej upór nieprzeparty! Ale ja w tej bramie
Nie będę stała dłużej na szyderstwo ludzi!
PRZODOWNIK CHÓRU:
Nie gniew, tylko współczucie ta nieszczęsna budzi.
Zejdź z wozu, uświęć los swój niewolny, sierocy,
Te ciężkie przyjmij pęta, uległa przemocy!
KASANDRA: Ratunku! Świat w oczach mi ginie!
Apollinie! Apollinie!
CHÓR:
Dlaczego do pomocy wzywasz Loksyjasza?[1]
A wszak-ci nie dociera doń ta boleść nasza.
KASANDRA: Ratunku! Świat w oczach mi ginie!
Apollinie! Apollinie!
CHÓR: I znowu nadaremnie wzywa tutaj boga,
Któremu obojętna wszelka ludzka trwoga!
KASANDRA: Apollinie! Apollinie!
Ty, polowaczu pośród śmierci pól,
Polujesz na mój ból!
Twój pocisk raz mnie wtóry tak ugodził ninie!
- ↑ Loksyjasz — nazwa Apollina.