Strona:PL Ajschylos - Oresteja I Agamemnon.djvu/54

Ta strona została uwierzytelniona.

CHÓR:
Co znaczy to proroctwo, rozum mój nie zgadnie...
O tamtem mówią wszyscy, znam-ci je dokładnie.
KASANDRA: Co czynisz, nieszczęsna żono?
Twój-ci to mąż i pan!
O, biada! Biada!
Wyrzec nie mogę!
Ku łaźni go zaproszono[1]
Koniec znasz?
Ręce do mordu składa —
Mord szybką wybrał drogę.
CHÓR:
Nic dotąd nie rozumiem z tego, co nam wieści:
Nie zdołam zagadkowej wytłumaczyć treści.
KASANDRA: O jej! O jej!
Cóż to me widzą oczy?
Piekieł to godna sieć!
Przędza, wspólniczka zbrodni,
Patrzajcie, krwią już broczy!
Radosne hymny piej,
Wielkie wesele wznieć,
Ty, domu straszny demonie![2]
Nowa ofiara ci płonie!
CHÓR: Jakąż to wzywasz Erynję?
Jacyż duchowie, krwi głodni,
Mają radością napełnić ten dom?
Nie cieszy mnie język twój:
Trwożnie mi serce bije,
Dreszcz mnie przenika srogi,
Ni grom,
Krwi mi się ścina zdrój,
Jestem ni człek,
Co od oszczepu legł —
Nieszczęście szybkie ma nogi.

  1. ku łaźni go zaproszono. — Klitajmestra zabiła męża w łaźni, narzuciwszy nań długi płaszcz, w który się zaplątał.
  2. wielkie wesele wznieć, ty, domu straszny demonie! — Mowa o Alastorze, duchu zgubnym, prowadzącym winny ród do zagłady.