Strona:PL Ajschylos - Oresteja I Agamemnon.djvu/69

Ta strona została uwierzytelniona.

Który miał pieczę nad naszemi łany,
Mój stróż, mój król,
Co dla niewiasty taki poniósł ból,
Z niewiasty zginął ręki!

O jej! O jej!
Heleno, niewiasto szalona,
Coś tyle, ach, tyle dusz
Na śmierć skazała pod Troją!
Na wieki wieków już
Nie skona
Wspomnienie winy twej,
Skąpane w świeżej posoce!
Klątwy straszliwe moce,
W swych ręku mające wciąż
Ten dom,
Nowy na głowę moją
Ściągnęły grom:
Przez nie dziś zginął ten mąż!
KLITAJMESTRA: W przystępie tego bolu
Nie tęsknij do mogiły,
Ani nie złorzecz Helenie,
Że ręce jej pobiły
Tysiączne Danaów siły,
Że je na krwawem polu
Podały na zniszczenie,
Że przez nią na naszej ziemi
Taki się smutek plemi!
CHÓR: Demonie, którego dłoń
Wciąż rzuca i rzuca klęski
Na obu potomków Tantala[1],
Straszny tyś bóg!
Piekielną broń

  1. na obu potomków Tantala. — Ród Atrydów wywodzi się od Tantala.