Licytacya była naznaczona na 16 marca.
Zrobiono dzień przerwy między zwiedzaniem a sprzedażą, a to dla tego, by można było zdjąć obicia firanki, zasłony i t. d.
Podówczas dopiero co powróciłem z podróży. Było to bardzo naturalne, że niezawiadomiono mię o śmierci Małgorzaty. Była ona piękną, lecz o ile szczególne jej życie robiło wiele wrzawy, o tyle śmierć przeszła niepostrzeżoną. Są to słońca, które zachodzą podobnie jak wschodzą — bez blasku. Śmierć ich, jeśli umierają młode, przebiega przez Paryż w jednej chwili, dowiadują się o niej zaraz jej kochankowie, gdyż w naszej stolicy wszyscy kochankowie jakiejś dziewczyny żyją ze sobą w przyjaźni, zamieniają kilka wspomnień i życie ich płynie dalej, wypadku zaś nie zroszą nawet łzą jedną...
Dzisiaj, mając lat dwadzieścia pięć, nie płacze się nad byle czem. Do tego mają prawo tylko krewni, jeśli płacą za łzy...
Co do mnie, jakkolwiek moja cyfra nie znajdowała się na żadnym z kosztownych drobiazgów Małgorzaty, to instyktowne współczucie, ta litość naturalna, do