Strona:PL Aleksander Dumas-Dama kameliowa.djvu/018

Ta strona została uwierzytelniona.
III.


Dnia 16 go o pierwszej z południa, udałem się na ulicę d’Antin. Już w bramie słychać było głos woźnego.
Mieszkanie było pełne ciekawych.
Były tutaj wszystkie znakomitości wytwornego występku, skrycie oglądane przez kilka wielkich dam, które jeszcze raz przyszły tutaj pod pretekstem kupna, ażeby obaczyć zblizka kobiety, z któremi nie miały nigdy sposobności bliższego zetknięcia się, a którym zazdrościły może łatwych przyjemnostek.
Księżna pani de F. dotykała się panny A. najsmutniejszego okazu nowoczesnej zalotnicy, pani markiza de F. wahała się, czy kupić jakiś mebel, który licytowała pani D., zalotnica najwytworniejsza i najwięcej znana w naszej epoce; książę d’Y., który jeździ do Madrytu, by się zrujnować w Paryżu, a do Paryża, by się zrujnować w Madrycie, a który pomimo to nie wydaje nawet swych dochodów, rozmawia z panną M., jedną z naszych najzdolniejszych powieściopisarek, od czasu do czasu piszącą to o czem mówi, a która spoglądała znacząco na panią de N., tę piękną kobietę... Zawsze ją można