i powiedzieć wszystkim, że je tam spotkali, gdyż mówiąc o tem, wskazuje się drogę.
Nie na tem polega rzecz, by przy bramie życia postawić dwa naczynia z napisami: „droga dobrego” i „droga złego” i mówić do przychodzących: wybierajcie — lecz trzeba, jak Chrystus, wskazywać drogi sprowadzające ze złych na dobre — a przedewszystkiem nie trzeba, by początek tych ścieżek był bardzo bolesnym, lub żeby zdawał się być trudnym do przebycia.
Chrystyanizm zaleca nam w swej cudnej paraboli o synu marnotrawnym, pobłażanie i przebaczenie. Jezus gorąco miłował dusze zranione namiętnościami i chętnie leczył rany balsamem z nich samych powstałym. Więc mówił do Magdaleny: „Będzie ci wiele przebaczonem, boś miłowała wiele” — szczytne przebaczenie, budzące szczytną wiarę!
Dlaczegóżbyśmy mieli być surowszymi od Chystusa? Dlaczegóżbyśmy mieli odrzucać dusze pokrwawione, pełne ran, przez które częstokroć jak u chorego zła krew, wypływa zło ich przeszłości i które czekają tylko przyjaznej ręki, mogącej wyleczyć i ozdrowić serce?
Mówię to do mej generacyi, do tych, dla których teorye Voltaire’a nie istnieją już dzięki Bogu; do tych, którzy podobnie jak ja rozumieją; ludzkość od lat piętnastu weszła w fazę szczytnego zapału. Wiedza dobrego i złego jest całkowicie naszą własnością; wiara się odradza, poszanowanie rzeczy świętych przywrócono i jeśli świat nie jest zupełnie dobrym, to
Strona:PL Aleksander Dumas-Dama kameliowa.djvu/024
Ta strona została uwierzytelniona.