kiedy nowy wypadek pozwolił mi poznać całe życie Małgorzaty i dał mi tak rzewne szczegóły, że wzięła mię chęć opisania tej historyi, co też uczyniłem.
Od trzech czy czterech dni mieszkanie jej pozbawione wszystkich mebli zlicytowanych, czekało na wynajęcie, kiedy pewnego poranku zadzwoniono do mnie.
Mój służący a raczej mój stróż, pełniący u mnie funkcyę służącego, poszedł otworzyć i przyniósł mi bilet, mówiąc, że osoba, która go oddała, życzy sobie mówić ze mną.
Rzuciłem okiem na ten bilet i wyczytałem na nim dwa słowa:
„Armand Duval”.
Począłem myśleć, zkąd znam to nazwisko i przypomniałem sobie pierwszą kartkę książki: „Manon Lescaut”. Czego chce odemnie człowiek, który dał tę książkę Małgorzacie? Kazałem prosić natychmiast czekającego.
Ujrzałem młodego człowieka, blondyna, wysokiego, bladego, ubranego po podróżnemu, w stroju, którego widać nie zmieniał od kilku dni a nawet nie oczyścił się w Paryżu, gdyż był cały pokryty kurzem.
Pan Duval, zmięszany, nie starał się nawet ukryć swego stanu i ze łzami w oczach a drżeniem w głosie rzekł:
— Panie, wybacz, proszę, moim odwiedzinom i ubraniu mojemu, lecz prócz tego, że między ludźmi to uchodzi, pragnąłem widzieć pana dzisiaj jeszcze koniecznie, nawet nie poszedłem do hotelu,
Strona:PL Aleksander Dumas-Dama kameliowa.djvu/027
Ta strona została uwierzytelniona.