dząc do Frascati, miałeś szansę zrobienia majątku, grano na pieniądze, a jeśli przegrałeś, pocieszałeś się tem, że mogłeś wygrać, gdy tymczasem dzisiaj, wyjąwszy w kołach, gdzie jest jeszcze niejaka pewność zapłaty, możesz być przekonany, że wygrawszy znaczną sumę, nie dostaniesz jej. Łatwo zrozumieć, dlaczego tak się rzeczy mają.
Grą zajmują się tylko młodzi ludzie, mający wielkie potrzeby, a którym brak majątku na zaspokojenie takowych, grają więc, z czego wynika: że albo wygrywają, opłacając konie i kochanki, co jest bardzo śmiesznem, albo przegrywają; że nie mają pieniędzy na życie, nie mają też czem zapłacić swego honorowego długu, więc nie płacą, co jest nader nieprzyjemnem. Układają się z dłużnikami, umowy rozpoczęte przy zielonym stoliku kończą się kłótniami, zkąd honor i życie nie wychodzą bez szwanku, a jeśli jesteś człowiekiem uczciwym, to widzisz się zrujnowanym przez uczciwych ludzi, którzy mają tę jedną wadę, że nie posiadają dwóchkroć stu tysięcy liwrów renty.
Nie widzę potrzeby mówienia tutaj o tych, którzy kradną w czasie gry i o których pewnego pięknego poranku dowiadujesz się, że uciekli lub zostali potępieni.
Rzuciłem się więc w to życie nagłe, palące, wulkaniczne, którego lękałem się dawniej myśląc o niem, a które stało się nieuniknionem uzupełnieniem mej miłości dla Małgorzaty. Cóż miałem robić?
Jeślim noc którąkolwiek przepędził u siebie, a nie
Strona:PL Aleksander Dumas-Dama kameliowa.djvu/163
Ta strona została uwierzytelniona.