Ta strona została uwierzytelniona.
Biegłem jak szalony, jak złodziej, aż do hotelu Paryskiego; znalazłem klucz w mieszkaniu mego ojca.
Wszedłem.
Czytał.
Małe zdziwienie, jakie okazał na mój widok, zdawało się mówić, że mnie oczekiwał.
Rzuciłem się w jego ramiona i, nie mówiąc ni słowa, dałem mu list Małgorzaty a padłszy na kolana przy jego łóżku, począłem płakać gorącemi łzami.