zywało Bokstelowi rzeczywistą wartość przedmiotu tam przechowującego się.
W tej donicy był zasadzony drugi nasiennik, ostateczna nadzieja więźnia.
Gdy noc zdawała się zagrażać chłodem, Róża, zdejmowała donicę z okna.
Zachowywała ściśle przestrogi Korneljusza, który obawiał się, ażeby nasiennik w ziemi nie zmarł.
Gdy słońce bardziej dogrzewać zaczynało, dziewica sprzątała z okna donicę na kilka godzin, a mianowicie od 11-tej z rana do 2-giej w południe.
I to również Korneljusz poradził, z obawy, ażeby ziemia nie zeschła zbytecznie.
Gdy się zaś łodyga puściła z ziemi, Bokstel był przekonany w swoim domniemaniu; zaledwie na cal była wysoką, już był przekonany zupełnie, dzięki dalekowidzowi swemu.
Korneliusz więc miał dwa nasienniki, i drugi powierzony był pieczołowitości jego kochanki.
Należy i to nadmienić, że Bokstel odkrył miłosne schadzki naszych kochanków.
Postanowił przeto przywłaszczyć sobie ten drugi nasiennik powierzony staraniom Róży.
Lecz nie było to rzeczą łatwą.
Róża czuwała nad tulipanem z macierzyńską troskliwością, albo raczej jak gołębica wylęgująca swoje jajka.
Róża nie wychodziła ze swego pokoju i rzecz dziwna, podobnież i wieczorem nie opuszczała go.
Przez siedem dni Bokstel nadaremnie śledził Różę, która nie ruszyła się ze swego pokoju.
To działo się w ciągu tygodniowego nieporozumienia między kochankami.
Czy Róża na zawsze pogniewała się na Korneljusza? W takim razie kradzież zamierzona przez Isaaka byłaby doznała większych trudności.
Mówimy poprostu kradzież, gdyż Isaak postanowił przywieść ją do skutku; ponieważ kwiat ten, hodowany w tajemnicy, gdy młodzi ludzie kryli się z nim przed wszystkimi, gdy nakoniec chętniej jemu uwierzą, jako znanemu tulipaniście, niż młodej dziewczynie nieznającej sztuki ogrodniczej, albo więźniowi skazanemu za zbrodnię stanu, ściśle strzeżonemu i nie mającemu środków przedstawienia dowodów własności; niewątpliwie zatem
Strona:PL Aleksander Dumas - Czarny tulipan.djvu/156
Ta strona została przepisana.