Strona:PL Aleksander Dumas - Czarny tulipan.djvu/165

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XXIV.
PREZES VAN HERYSEN

Róża obrała również postanowienie opuszczając Korneljusza.
Postanowiła; zwrócić mu tulipan skradziony przez Jakóba, albo nigdy więcej nie ujrzeć swego kochanka.
Pojęła rozpacz biednego więźnia, podwójną rozpacz i niewyleczoną.
Z jednej strony rozłączenie z Korneljuszem stało się nieodzownem, gdyż Gryfus odkrył ich miłość i ich schadzki.
Z drugiej strony, wypadek ten pozbawił Korneljusza wszelkich nadziei, któremi napawał się od lat siedmiu.
Róża była jedną z tych niewiast, które zatrwoży drobnostka, lecz zarazem znajdują potrzebne siły przeciw wielkiemu nieszczęściu, czerpiąc w niebezpieczeństwie przedsięwzięcia wytrwałość potrzebną do zwalczenia go, albo wynajdą środki zaradcze.
Dziewica powróciwszy do swego pokoiku, spojrzała raz jeszcze na wszystkie strony dla zapewnienia się, czy ją wzrok nie omylił lub być może ukryła gdzie doniczkę, zapomniawszy o tem. Lecz Róża nadaremnie szukała skradzionego tulipana.
Róża ułożywszy małe zawiniątko ze swych sukien, wzięła swoje trzysta guldenów, które stanowiły jej cały majątek wyjęła z pomiędzy koronek trzeci nasiennik, schowała go starannie za gors, zaniknęła podwójnie drzwi, dla opóźnienia ile możności chwili otworzenia jej pokoju, gdy dowiedzą się o jej zniknięciu, zeszła ze schodów i opuściła więzienie przez bramę, którą przed godziną wyszedł Bokstel, nakoniec udała się do furmana dla wynajęcia bryczki.
Furman miał jedną bryczkę tylko i tę właśnie, którą wynajął Boksitel od wczoraj, i którą spieszył do Delft.