panna przywłaszczyć sobie tulipan pana Bokstela? w istocie, jesteś zbyt zuchwałą...
— Panie — odpowiada Róża zmieszana cokolwiek, tem napomnieniem — nie mówię, ażebym żądała tulipanu pana Bokstela, lecz żądam zwrotu mojego.
— Twojego?
— Tak, tego, którego sama zasadziłam i pielegnowałam.
— A więc udaj się panna do pana Bokstela, który mieszka w zajezdnym domu „Pod Łabędziem" i tam się z sobą porozumiecie; co do mnie, ta sprawa wydaje mi się równie trudną do osądzenia, jak króla Salomona, a więc gdy nie jestem obdarzony jego mądrością, ograniczę się na ułożeniu mego sprawozdania, przedstawię go na sesji i plenum zawyrokuje wypłatę nagrody wynalazcy i właścicielowi. — Żegnam cię, moje dziecię.
— Oh! panie! panie — nalegająco zawołała Róża.
— Posłuchaj mej rady moje dziecię — mówi van Herysen, ponieważ jesteś ładną, młodą i nie sądzę, ażebyś była zupełnie zepsutą, postępuj ostrożnie w tej sprawie, gdyż w Harlem jest sąd i więzienie, a przytem jesteśmy bardzo surowi pod względem dobrej sławy naszych współpracowników w zawodzie ogrodnictwa.
Idź więc moje dziecię do pana Bokstela, który mieszka „Pod Łabędziem".
Poczem van Herysen zabrał się do swego sprawozdania, przerwanego przez przybycie Róży.
Strona:PL Aleksander Dumas - Czarny tulipan.djvu/170
Ta strona została przepisana.