mu, aby spalił korespondencję Wielkiego Pensjonarka z margrabią de Louvois.
To pismo zawierało w sobie następujące wyrazy:
Drogi synu!
„Spal te papiery, które ci powierzyłem, spal je nie spojrzawszy na nie, nie odpieczętuj ich nawet, niech ich osnowa będzie ci nieznana. Tajemnice podobne tym, które one zawierają, mogą się stać przyczyną śmierci. Spal je, a ocalisz Jana i Korneljusza.
Bywaj zdrów i kocha i mnie zawsze".
20 sierpnia 1672 r.
Ten kawałek papieru stanowił zarazem dowód niewinności van Baerle’a i posiadacza nasienników.
Róża i statuder spojrzeli wzajemnie na siebie.
Róża zdawała się chcieć mówić:
— Widzisz, żem prawdę mówiła.
Spojrzenie statudera oznaczało:
— Milczenie i cierpliwość.
Książę otarł kroplę zimnego potu, spływającą z czoła na lica. Zwinąwszy starannie papier zachował go, poczem podniósłszy głowę przemówił:
— Oddal się panie Bokstel, przyrzekłem ci, że sprawiedliwość wymierzona będzie.
Następnie zwracając się do prezesa dodał:
— Ty zaś, mości prezesie, zatrzymasz u siebie tę pannę wraz z tulipanem.
— Żegnam cię.
Wszyscy skłonili się z uszanowaniem. Książę oddalił się pośród radosnych okrzyków zgromadzonego ludu.
Bokstel powrócił do hotelu „pod Łabędziem" zafrasowany nieco. Ten papier, który Wilhelm przyjął z rąk Róży który przeczytawszy schował starannie, ten papier mocne go niepokoił.
Róża przybliżywszy się do tulipanu pocałowała go i poleciwszy się opiece boskiej zakończyła modlitwę swoją temi słowy:
— Mój Boże! Tyś natchnął mego Korneljusza myślą ażeby mnie czytać uczył, przyjm me dzięki Panie!
Tak, było to natchnienie Boga, który karze i wynagradza ludzi według ich postępków.