W tym czasie, gdy lud Hagi, pastwił się nad zwłokami Jana i Korneljusza, gdy Wilhelm Oranji zapewniwszy się, że jego przeciwnicy nie żyją; Kraeke, wierny sługa pędził na dzielnym koniu, bitą drogą wysadzaną drzewami, dopóki nie stracił z oczu miasta i wsi okolicznych, daleki będąc od przypuszczenia, ażeby w jego nieobecności zaszły tak smutne wypadki.
Sądząc się w miejscu bezpiecznem, pozostawił swego konia w gospodzie, i ażeby nie obudzić podejrzeń, odbywał dalej podróż powolnie na statkach, aż do Dordrecht.
Kraeke z daleka poznał to powabne miasto, położone u stóp pagórków uwieńczonych wiatrakami. Dostrzegł piękne domy czerwone z białemi żyłami, kąpiącemi swe podstawy w przezroczach wód; ujrzał przez otwarte balkony wychodzące na rzekę, cudowne tkaniny jedwabne zasiane złotemi kwiatami, cuda Indji i Chin, pod niemi zaś rozciągały się długie i wąskie sieci, stałe zasadzki na węgorze żarłoczne, (nęcone tam przez żywność, którą obficie znajdowały), pochodzącą z pozostałości kuchennych, wyrzucanych w rzekę oknami.
Kraeke z pomostu statku, na którym się znajdował, pośród wiatraków z obracającemi się skrzydłami dostrzegł przy spadku jednego pagórka dom dwubarwny, biały i różowy, cel swego posłannictwa. Szczyt tego domu, gubił się w liściach żółtawych topol; ściany zaś jego otoczone były olbrzymiemy wiązami. Położenie jego było tak korzystne, że słońce padające na niego jak w lejek osuszało, ogrzewało i użyźniało nawet ostatnie mgły, którym
Strona:PL Aleksander Dumas - Czarny tulipan.djvu/46
Ta strona została skorygowana.
ROZDZIAŁ V.
HODOWCA TULIPANÓW I JEGO SĄSIAD