— Jest tam wewnątrz ołówek, który pozostawił Jan de Witt, dając go bratu do napisania listu do van Baerla.
Korneljusz wziąwszy go do ręki, na drugiej stronicy — gdyż pierwsza była wydarta przez jego chrzestnego ojca — napisał pewną ręką:
„Dziś 23 sierpnia 1672 na kilka chwil przed oddaniem ducha Bogu, skazany niewinnie na śmierć, zapisuję Róży Gryfus jedyny skarb, który pozostał mi z dostatków ziemskich, gdyż te mi skonfiskowano: zapisuję tedy Róży Gryfus trzy nasienniki, które według mego przekonania, powinny zakwitnąć w maju roku przyszłego i wydać czarny tulipan, za który przyznaną jest nagroda sto tysięcy zł. hl. przez towarzystwo harlemskie. Życzeniem mojem jest, ażeby te sto tysięcy odebrała za mnie jako moja spadkobierczyni z warunkiem jedynie, ażeby poślubiła młodzieńca w moim wieku, i który byłby godnym jej miłości; oraz, żeby nadała nazwę tulipanowi czarnemu Rosa Barlaensis, to jest naszych połączonych imion.
„Niech Bóg przyjmie mnie do swej chwały, a ją obdarzy pomyślnością".
Poczem oddając biblję Róży, mówi:
— Przeczytaj.
— Niestety... nie umiem.
Korneliusz przeczytał Róży swój testament.
W ciągu tego czytania dziewica płakała głośno.
— Czy przyjmujesz moje warunki?
— Oh! nie... — wyjąkała
— Dlaczego?
— Ponieważ nie będę mogła dopełnić jednego z nich.
— Jakiego?
— Ofiarujesz mi pan sto tysięcy zł. jako posag!
— Tak.
— I żebym poślubiła mężczyznę, którego kochałabym?
— Bezwątpienia.
— A więc te pieniądze nie mogą należeć do mnie. Nie będę nigdy kochać nikogo i nie pójdę zamąż.
Po tych słowach nogi się pod nią zachwiały i była bliską omdlenia.
Korneljusz zatrwożony jej bladością, chciał ją przytrzymać, gdy wtem dały się słyszeć ciężkie kroki i szczekanie psa.