— Tak mi się przynajmniej wydaje. Bo cóżby innego robił chłopak lat dwudziestu, do dwudziestu dwóch, przy siedemnastoletnniej i do tego pięknej dziewczynie?
— Powiadasz, że Dantes właśnie poszedł do katalonów?
— Przed chwilą.
— Pójdziemy i my w tamtę stronę. Posiedzimy sobie chwilę w trattorji Pamfila i przy szklance Marsala czekać będziemy, co też z tego wyniknie?
Caderousse zgodził się na projekt bez większego oporu i para, jeżeli nie przyjaciół, to ludzi sprzymierzonych nienawiścią, szybko podążyła naprzód.
Przyszedłszy na miejsce, kazali sobie podać małą buteleczkę Marsali i zaczęli zwolna popijać.
Pan Pamfil przed dziesięcioma conajwyżej minutami widział przechodzącego Dantesa.
Nie ulegało więc wątpliwości, że poszedł do katalonów, pod cieniem rozkwitających krzewów i pod gałęziami, na których całe falangi ptasząt wyśpiewywały hymny radosne, na cześć pierwszych uśmiechów wiosny.
Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 01.djvu/024
Ta strona została uwierzytelniona.