Ta strona została uwierzytelniona.
— A atrament?
— Był kiedyś w celi mojej kominek, w którym najwidoczniej długi czas palono, jak to wnioskować wolno z dużej ilości nagromadzonych sadzy. Te sadze rozprowadzam winem, jakie nam dają w dni uroczystych świąt, i mam wyborny atrament. Zdania zaś, które specjalnie powinny zwracać uwagę czytelnika, piszę własną krwią.
— Kiedyż ja te wszystkie dziwy będę mógł zobaczyć?
— Kiedy tylko zapragniesz. Choćby w tej chwili.
I nie czekając nawet na odpowiedź, zniknął w podziemnym korytarzu, a Dantes poszedł za nim.