aczkolwiek pojęli odrazu, iż przyjdzie im zapłacić bardzo drogo za te zaszczyty. Obydwaj jednak dla nasycenia swej nieznającej granic dumy, gotowi byli poświęcić wszystko.
I w rezultacie skrzynie Borgiów wypełniły się ośmioma miljonami dukatów.
Nasi dostojnicy kościoła zostali zaproszeni przez Jego Świątobliwość na ucztę. Rospigliosi, odurzony tytułem szedł na nią rozpromieniony i tylko o niej myśląc. Spada był przezorniejszy. Zanim się udał do papieża, napisał testament, bo rozumiał niebezpieczeństwo, grożące zawsze tym, którzy się zbliżali do Borgiów. We właściwej porze Spada udał się na obiad. Aleksander już na niego oczekiwał. Gdy rozejrzał się w gronie gości, zbladł jednak straszliwie, ponieważ w ich liczbie zobaczył i swego bratanka, młodzieńca nad zwykłą miarę szlachetnego i pięknego, którego kochał nad życie i który był jego spadkobiercą. Znał zwyczaje dworu, to też lęk go ogarnął w chwili tej nietylko o siebie, ale i o cały swój ród. Szydercze spojrzenia Aleksandra VI upewniły go jeszcze w przekonaniu, że obawy te nie są bynajmniej bez podstaw.
Obiad się skończył. Spada raz jeden tylko znalazł sposobność, by zbliżyć się do bratanka i zapytać, czy otrzymał bilecik od niego, zawiadamiający go o testamencie. Młody Spada odpowiedzieć zdążył jedynie „nie“ i rozdzielono ich. I każdego z osobna poczęstowano puharami wina, nadzwyczajnej jakoby dobroci.
Obaj ci Spadowie w godzinę potem zmarli. Kardynał skonał w swym powozie, zaś siostrzeniec na progu swego mieszkania, w objęciach swej żony, dając jej jakieś znaki, których ta zrozumieć nie mogła.
Wtedy Cezar rzucił się na dziedzictwo po zmarłych. I nic nie znalazł. Żadnych kapitałów, ani kosztowności. Pozostał jedynie testament w ostatniej chwili przez Spadę skreślony, tej treści:
„Zapisuję ukochanemu bratankowi moje kufry i książki, pomiędzy któremi jest także brewjarz ze złoconymi rogami“.
Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 01.djvu/178
Ta strona została uwierzytelniona.