Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 01.djvu/196

Ta strona została uwierzytelniona.


CZĘŚĆ TRZECIA.
NA WOLNOŚCI.
ROZDZIAŁ I.
WYSPA TIBOULEN.

Dantes pozbawiony tchu, odurzony, tyle miał jednak przytomności umysłu, że wstrzymał oddech; mając prawą rękę na wszystko przygotowaną, rozciął worek i do połowy wydobył się z niego. Mimo to, czuł, że jest gwałtownie pociągany w dół przez kulę; przeciął więc szybko powróz krepujący mu nogi i, uderzywszy silnie nogą, wypłynął na powierzchnię, gdy tymczasem kula wraz z workiem poszła w dół na dno morza.
Dantes wypłynął na powierzchnię jedynie dla zaczerpnięcia powietrza, obawiając się, by grabarze nie spostrzegli go — dał nurka ponownie.
Gdy po raz drugi wypłynął, był już daleko od miejsca gdzie go wrzucono. Podniósł się tedy na fali i rozejrzał wokoło. Spostrzegł, że niebo grozi burzą; krótkie fale bezładnie przelewały się na morzu, smagał je wiatr.
Takie było morze, któremu powierzył swe życie. Poza niem czerniała w mroku posępna skała, która mu zabrała połowę życia.
Na jej szczycie silna latarnia morska rzucała na morze swe blaski. Dzięki niej, Dantes widział, że grabarze stali pochyleni, jakby wpatrując się w odmęty morskie.