Priori, któremu udowodniono wspólnictwo z bandytą Luigim Wampa. Pierwszy będzie łamany kołem, zaś drugi ścięty.
Pobożne dusze upraszamy, aby błagały Boga o miłosierdzie dla tych dwóch nieszczęśliwych winowajców.
Wszystko to, co do jednego słowa, słyszał Franciszek dnia poprzedniego w zwaliskach Kolizeum, program najzupełniej się więc zgadzał z jego wiadomościami; te same imiona i ten sam rodzaj kary.
Stąd, według wszelkiego prawdopodobieństwa, ten, który wiadomości te przyniósł, był Luigim Wampą, zaś człowiek w płaszczu — był Sindbadem żeglarzem.
Czas płynął, wybiła godzina dziewiąta, to też d‘Epinay już się zbierał, by iść zbudzić Alberta, gdy ten zjawił się w salonie najkompletniej ubrany.
— Proszę się zapytać — zwrócił się wtedy d‘Epinay do gospodarza — czy moglibyśmy złożyć już wizytę hrabiemu Monte Christo?
— O, z pewnością, hrabia zwykł wstawać bardzo rano i jestem pewien, że od dwóch godzin jest już ubrany.
— A więc chodźmy podziękować naszemu sąsiadowi za grzeczność.
Morcef i d‘Epinay przeszli przez korytarz i zapukali do drzwi apartamentów hrabiego.
Drzwi otworzono momentalnie i natychmiast służący pobiegł w głąb pokoi, by zawiadomić o przybyciu gości, którzy przeszli tymczasem do salonu umeblowanego, z nieprawdopodobnym przepychem.
Franciszek i Albert spojrzeli na siebie zdumieni, a następnie raz jeszcze rzucili wzrok na meble, obrazy, broń bogatą, kwiaty, kryształy i bezcenne dywany.
— Cóż ty na to? — zapytał d‘Epinay.
— Myślę, mój przyjacielu, że sąsiad nasz musi być najprawdopodobniej jakimś agentem giełdowym, który spekuluje na papiery hiszpańskie i na akcje różnego rodzaju, co kolosalny ma podobno dawać dochód. Możliwe zresztą, iż jest to jakiś wschodni książę incognito podróżujący?...
Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 02.djvu/098
Ta strona została uwierzytelniona.